morze, jeziora, góry, Polska
15 maj 2012r.
Lasy i jeziora Kanady, półwysep Jones Island w Stanach Zjednoczonych — Kaszubi szukają odpowiedników rodzimego krajobrazu, zastępczej małej ojczyzny. Znamienne to i wzruszające. Na półwyspie Jones Island stworzyli oni własne rybackie państewko, w którym „gubernatorem" był Jakub Muża z Pucka. Prawdziwą jednak stolicą naszego wychodźstwa stała się Winona, której cała czterotysięczna dzielnica mówiła po kaszubsku i wybierała własne władze miejskie. To tu pisarz i emigrant, Hieronim Derdowski (patrz pod D) redagował swego „Wiarusa". Obliczał on, że w końcu ubiegłegostulecia osiedliło się w Stanach Zjednoczonych: w Jones Island, w Winonie, Detroit, Chicago, Webster — 90 700 Kaszubów, w Kanadzie — 25 tysięcy, zaś w Brazylii — 15. Grupy osadników z Kaszub docierały też do Australii (patrz CZAR-LIŃSCY) i do Nowej Zelandii. Ci ostatni padli właśnie ofiarą oszustwa agenta, wybierali się bowiem do Sta- nów Zjednoczonych... Warto zaznaczyć przy okazji, że czczony w Nowej Zelandii jako bohater narodowy, poległy w walce z Maorysami w 1868 roku generał Gustaw Ferdynand Tempski był rodem z Kaszub. Dzisiejsze oblicze kaszubskiej Polonii wciąż jest, niestety, mało nam znane. Nielicznych informacji dostarczają krajowe i emigracyjne publikacje, inne uzyskujemy dzięki kontaktom Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego (patrz pod Z) z działaczami kaszubskimi na emigracji. Bardzo żywe tradycje regionu trwają w kanadyjskim Wilnie. Jest tam osiem szkół elementarnych dla dzieci kaszubskich, język żyje i rozwija się. Pięknym zwyczajem stały się w Ontario doroczne letnie obozy dla dzieci właśnie w okolicy dwóch miasteczek „kaszubskich" — Wilna i Barry's Bay. Obowiązuje na nicn język ojców i dziadów. Duże zasługi w utrzymaniu kontaktu z krajem i szerzeniu wiedzy o Polsce ma przedstawiciel kaszubskiej Kanady, ks. dr Jan Rafał Grzondziel, były kapelan Brygady Strzelców Karpackich, uczestnik jej walk w czasie ostatniej wojny pod Monte Cassino i w Bolonii; dr Grzondziel prowadził na uniwersytecie w Illinois cykl wykładów o udziale Polaków w życiu społecznym i kulturalnym Ameryki. Mowa kaszubska zachowają się również w niektórych ośrodkach emigracyjnych Stanów Zjednoczonych, w Wino- nie i Stevens Point. Tu miejscowe Koło Związku Polek to w 75 procentach Kaszubki, farmerki. Wspomagają one jeden z Domów Dziecka w kraju. Wiele informacji o życiu Kaszubów w Stanach zawdzięcza Zrzeszenie kontaktom z publicystą i historykiem wychodźstwa słowiańskiego w USA, ks. Dominikiem Szopińskim, od 1902 roku zamieszkałym w stanie Niagara. W 1961 roku odwiedziła Polskę i rodzinne strony ojca córka Hieronima Derdowskiego, pani Helena Zimniewiczowa, wraz z wnuczką poety; kontaktowała się ona również z redakcją pisma „Kaszebe (patrz CZASOPIŚMIENNICTWO). Pismo to publikowało niejedną cenną pracę działaczy emigracyjnych, jak na przykład historyka Pomorza, dawnego Bronisław Socha-Borzestowskr, ambasador Kaszub na świecie współredaktora „Gryfa", ks. Kamila Kantaka, mieszkającego obecnie pod Bejrutem czy — przede wszystkim — Bronisława Sochy-Borzestow-skiego, zamieszkałego w Londynie, który ma ogromne zasługi w upowszechnianiu wiedzy o Kaszubach na świecie, w prasie wielu krajów. Symbolem serdecznego stosunku rodaków ze świata do ziemi ojczystej i jej współczesności może być dar Ka- szubów duńskich dla Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego — plakietka z Gryfem (patrz HERB KASZUB) ofiarowana w czasie wizyty w kraju. Oby więcej i odwiedzin, i żywego, stałego kontaktu obustronnego. Ciekawych współczesnej literatury pięknej na temat wychodźstwa kaszubskiego odsyłamy do książki Augustyna Necla (patrz pod N) Z deszczu pod rynnę.